Polub mnie!

niedziela, 26 października 2014

Historia o Lisie, Rydzu i Edukatorze

Wystarczy odpowiednio obrobić wypowiedź i puścić w eter. Utwierdzanie i podlewanie wcześniej zasianego poglądu działa w najlepsze. Czyli rzecz o tekście w Newsweek’u i oburzeniu mojego znajomego.

Rano przeglądając facebooka natknąłem się na wpis o takiej oto treści: Ojciec Dyrektor - "mnie, jako katolika, prawo nie obowiązuje"! . Pierwsza myśl to, że znów oszalał. Ojciec dyrektor, nie znajomy oczywiście. Następna to refleksja, że znowu działam stereotypowo i że siedzą we mnie pozostałości po bezmyślnym wchłanianiu dawki „faktów” z telewizji . Mi „problem” Ojca dyrektora został rozwiany na jednym z wykładów, gdzie dostałem fakty, nie „fakty” jak te z telewizji tylko „fakty autentyczne” w znaczeniu prawdy, w częściowym zestawieniu z przekazami medialnymi, które później sam sobie uzupełniłem i sprawdziłem. Oczywiście przekaz nie miał nic wspólnego, no może prawie nic z prawdą. Taki ze mnie pilny student. Po takim moim szybkim toku myślenia przeczytałem jeszcze parę wpisów, wyłączyłem komputer i poszedłem na wykłady. Po powrocie przeglądając strony różnych portali informacyjnych natknąłem się na nagłówki mówiące o skandalicznych wypowiedziach o. Rydzyka, które w obroty wziął Newsweek. I tu właśnie kolejna myśl: Oho, słowo klucz „Newsweek”. I mój tok rozumowania to „Newsweek” →Tomasz Lis →Telewizja Publiczna → Program „Tomasz Lis(że PO) na żywo”. Czyli nic obiektywnego i uczciwego w skrócie mówiąc. Zmęczony jednak nie specjalnie chciałem się tym tematem zainteresować i po paru chwilach sobie pomyślałem, że być może przesadzam, że robię się jakimś radykałem i wszędzie dopatruje się manipulacji (pewnie kolejny efekt nasiąknięcia tej poprawności popularyzowanej przez media głoszące, że każdy kto podważa ich zdanie myli się, ma nierówno pod sufitem i w ogóle jest radykałem i faszystą). Wyrzuciłem więc z głowy tę informację, która nie poruszyła mnie jakoś strasznie w przeciwieństwie do wydarzeń na naszych „salonach” politycznych.

Chciałem czy nie chciałem prawda chciała mnie odszukać i zrobiła to kiedy po raz kolejny przeglądałem facebooka i natknąłem się na wpis znajomej, która umieściła obrazek na którym została pokazana wypowiedź o. Rydzyka podana w tygodniku Lisa a całość wypowiedzi, która miała całkowicie inny sens. Uśmiechnąłem się wtedy do siebie i od razu pomyślałem o znajomym co by go oświecić i wkleiłem w komentarzu ten obrazek.

Swoją drogą myślę, że rozwikłałem zagadkę nagonki na Ojca dyrektora. Nie jest związane to z atakami na Kościół dla samych siebie jakie to fundują nam pewne środowiska próbujące oświecić nas- katolicki ciemnogród. Po części pewnie też ale głównie, moim zdaniem, chodziło o taką układankę: Rydzyk (Kościół) → TRWAM →Moherowe berety → PiS. Negatywny przekaz Ojca dyrektora równa się z negatywnym lub wręcz agresywnym odbiorem PiS jako głównej partii opozycyjnej. Tak to sobie ułożyłem. Resztę dopowiedzcie sobie sami.

Okazało się więc, że nie jestem jednak ześwirowany tylko media są nieuczciwe, ludzie są ogłupiani i tak naprawdę to co usiłuje robić z nami władza poprzez propagandę medialną jest czymś nie do wyobrażenia. Dlatego też postanowiłem założyć ten blog idzielić się z innymi moimi analizami i spostrzeżeniami, aby prawda ujrzała światło dzienne i aby nasz naród zdał sobie wreszcie sprawę w jakim chorym państwie żyjemy i jacy manipulatorzy oraz kłamcy tak naprawdę nami rządzą. Dla nich lepiej jak naród jest głupi i nie myśli, wtedy mogą z łatwością kierować ciemną masą. Ja jak i wielu moich znajomych mamy dość. W ten sposób chcę z tym walczyć, a nie bezsilnie kląć czytając czy słuchając każdej fałszywej informacji. Koniec z ciemnotą pora na Edukację medialną!

PS. Obrazek o którym pisałem: